czwartek, lipca 09, 2009

Rewelacyjny różowy chłodnik

W tym roku mama wyjechała na urlop, zostawiając nam "wolną chatę" - dom do pilnowania, podlewania kwiatów i zażywania uroków tarasu. Jest to dla nas taki mały przedsmak wakacji, podczas którego w wolnym czasie zażywamy słońca, nadrabiamy lektury i organizujemy spotkania towarzyskie przy grillu.
Jednym z symboli wakacyjnych przyjemności, na który czekam cały rok, jest chłodnik mamy z młodymi zeimniaczkami i skwarkami, koniecznie spożywany na świeżym powietrzu, na tarasie, w gorące popołudnie. W tym roku postanowiłam zmieżyć się z legendą i sama go przygotować. Wyszedł pyszny, taki jak lubię, słony i orzeźwiający.
Wykonanie jest bardzo proste, a efekt zadowoli każdego smakosza.


Chłodnik na botwince


ok. 2 l jogurtu, kefiru lub zsiadłego mleka
pęczek botwinki
1 ogórek
pęczek rzodkiewki
sałata masłowa
koperek
1 łyżka octu
koncentrat buraczany w butelce
sól, pieprz


Botwinkę myjemy, kroimy całość, gotujemy do miękkości z łyżką octu w takiej ilości wody, żeby ją przykryła. Studzimy i mieszamy z jogurtemm kefirem lub zsiadłym mlekiem (lub wszytskim po trochu). Wkrajami pokrojonego na plasterki ogórka, rzodkiewkę i sałatę pokrojoną w pasy oraz posiekany koperek (można dodać też inne warzywa, jak np. dymkę). Doprawiamy do smaku kilkoma łyżkami koncentratu buraczanego (sprzedaje go w buteleczce np firma Krakus), tak aby smak buraków był wyczuwalny. Solimy, pieprzymy do smaku (chłodnik powinien być słonawy, inaczej będzie bez smaku). Schładzamy w lodówce.

Podajemy koniecznie z małymi ziemniaczkami gotowanymi w mundurkach, polanymi słoniną ze skwarkami. Spróbujcie, to połączenie jest rewelacyjne!

1 komentarz:

Marzynia Mamcia pisze...

Jezu, jak już tęsknię za chłodnikiem!
Ja buraczany robię na kefirze ze śmietaną, bo jogurt wydaje mi się taki za mało "polski". Za to chłodniczek serowy to tylko z ziemniakami ze skwarkami, to jest REWELACJA!