poniedziałek, marca 09, 2009

Domowe karmelki migdałowe

Kiedy kuchnia staje się Twoją pasją, jej ekspansja powoli zaczyna zajmować coraz szersze terytoria. Najpierw robisz pyszne obiady, potem zaczynasz piec ciasta zamiast ciągle kupować na deser delicje. Potem masz ochotę na swoje własne przetwory. Zaczynasz zaglądać do lodówki i zastanawiasz się, czy tego a tego nie byłabyś w stanie zrobić sama. Dlaczego nie spróbować zrobić własnej wędliny? Albo twarogu? A po co ja w ogóle kupuję chleb? Przecież mogę upiec go sama!

I tak to się powoli, powoli, małymi kroczkami, zaczynamy wracać do korzeni, do początków, do tego, co było codziennością naszej babci czy prababci.
U mnie przyszedł czas na domowe słodycze. I nie chodzi o to, że mam robić je bez przerwy. Zrobiłam je tylko raz, i to mi wystarczy. Cieszy mnie sama świadomość, że mi się udało. Że sprostałam kolejnemu kulinarnemu wyzwaniu. Uczucie to jest warte wysiłku - radzę spróbować.

Karmelki migdałowe

przepis z bloga Liski

2 szklanki płatków migdałów
1/2 szklanki śmietany 30 lub 36% UHT
1/2 szklanki mleka
110 g masła
3 łyżki miodu
3/4 szklanki cukru
1/2 łyżki syropu kukurydzianego (pominęłam)

Piekarnik nagrzać do temp. 175 st C.
Migdały podsmażyć na suchej patelni, aż się lekko zrumienią. Ostudzić.
Blaszkę o wymiarach 25 x 16 cm wysmarować masłem i wyłożyć papierem do pieczenia, który również należy lekko wysmarować.
Wszystkie składniki oprócz migdałów włożyć do garnka i gotować na średnim ogniu, aż się skarmelizują (ok. 10-15 minut). Mieszamy cały czas.
Jeśli mamy termometr cukierniczy, mikstura jest odpowiedniej konsystencji jeśli osiągnie 260 st F.

Jeśli nie mamy termometra, kroplę karmelu wylewamy na czysty talerzyk - jeśli utworzy ona nie klejącą się kulkę, karmel jest gotowy.Na zdjęciu widać różne stopnie gęstnienia karmelu. Plamka po środku to faza początkowa, później widać zgęstnienie masy po prawej, a pierwsza kulka od lewej jest już bardziej sztywna i prawie gotowa. Duża kula w lewym górnym rogu to efekt końcowy - dotknięta palcem nie przykleja się do niego, tylko się ugina.

Do takiej właśnie masy karmelowej szybko dodajemy uprażone płatki migdałów i dokładnie mieszamy. Miksturę przekładamy do formy do pieczenia. Pieczemy ok. 12 minut.
Po upieczeniu studzimy ok. 4 h i dopiero wówczas kroimy bardzo ostrym nożem (to najcięższe zadanie - ja posłużyłam się nożycami do mięsa).
Cukierki można przechowywać do 2 tygodni.
Smacznego!

8 komentarzy:

asieja pisze...

piękne karmelki
i piękny wstęp,
u mnie tak właśnie jest,
zaczynam robic sama tyle rzeczy..
już nie pamiętam kiedy ostatnio w moim domu kupowaliśmy ciastka, piekę je sama, ostatnio zaczęłam bułeczkowe wypieki, i nie dośc że sprawia mi to ogromną radośc, to jeszcze są duzo smaczniejsze od tych kupnych

Majana pisze...

Są piękne! Muszą smakować super, takie domowe karmelki :)
Pozdrawiam:))

Tilianara pisze...

Skąd ja to znam :) Coraz więcej sama w domu robię, o chlebie, obiadach i deserach nie wspominając :) Więc zostało jeszcze takie cudowne cukiereczki zrobić :) Piękne i bardzo smacznie się zapowiadają :)

Bea pisze...

Slicznie wygladaja! :)

Anonimowy pisze...

Muszą być pyszne, bardzo lubię takie smaki. :)

Pozdrawiam!

Waniliowa Chmurka pisze...

Te karmelki musza byc swietne:))

Anonimowy pisze...

niestety, gazowy piekarnik nie podołał. Mam nadzieję, że innym poszło lepiej! :>

buncia pisze...

Szkoda, może następnym razem się uda. Przyznam że to dość trudne przedsięwzięcie:/

Pozdrawiam wszystkich:)