Och, jak on mi smakował! Najpierw zjadłam kromkę samą, potem ze dwie z masłem, a na deser jeszcze dwie z pomidorkiem. Może to radość z udanego wypieku i satysfakcja że wielogodzinne zabiegi dały skutek sprawiły, że był to jeden z chlebów, od których nie mogłam się oderwać.
Po 5 dniach czekania na zakwas, nadszedł wreszcie czas, aby go wypróbować.
Powinniście mieć teraz 600g zakwasu. 500g zakwasu wykorzystacie do pieczenia pierwszego chleba. Pozostały zakwas przełóżcie do mniejszego, czystego słoika i wstawcie do lodówki. Nie zapomnijcie dokarmiać go co 10 dni!
Oto, jak zabrać się za Wasz pierwszy chleb. Jedyne, czego potrzebujecie to zakwas, mąka żytnia, woda, sól i duużo czasu...
Pierwszy chleb na zakwasie
500g zakwasu
500g mąki żytniej (najlepiej tej, z której zrobiliście zakwas)
200g wody
płaska łyżka soli
Mieszamy zakwas z mąką i solą i powoli dolewamy wody. Ilość wody jest orientacyjna, zależy od rodzaju mąki, więc jeśli ciasto jest już miękkie, ale jeszcze nie lejące, należy przestać dolewać wody. Nie trzeba zbyt długo wyrabiać.
Odstawiamy na 20 minut, żeby odpoczęło.
Następnie wyrabiamy jeszcze chwilkę i przekładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia lub posmarowanej masłem i posypanej otrębami.
Teraz czas na wyrastanie. Zajmie ono 4-5 godzin, i w tym czasie ciasto powinno stać w ciepłym miejscu, w temp. około 30 st, przykryte ściereczką. Można włożyć do piekarnika nagrzanego do 50 st i wyłączonego lub grzanego tylko lampką. Ja miałam to szczęście, że temperatura na dworze przekraczała 30 st, więc mój chlebek wyrastał na balkonie:)
Wyrośnięte ciasto będzie wypukłe i osiągnie wysokość foremki, czyli dwukrotnie zwiększy objętość. Nie należy trzymać go dłużej, bo opadnie.
Nagrzewamy piekarnik do 230st. Ciasto zwilżamy wodą, można je lekko naciąć. Wstawiamy do rozgrzanego pieca. Powinniśmy też spryskać ścianki pieca wodą lub wstawić na dolną półkę naczynko z wodą, aby para wodna nawilżała chleb.
Pieczemy 10 min. w 230 st. Następnie zmniejszamy temp. do 200st i pieczemy kolejne 10 min. Zmniejszamy temperaturę do 180 st. i pieczemy jeszcze 40-45min.
Gotowy chleb wyjmujemy, sprawdzamy czy jest upieczony, pukając w jego spód - powinien wydać głuchy odgłos. Studzimy najlepiej na kratce. Jemy po przestudzeniu, inaczej będzie się kruszył.
Poniżej chlebek w trakcie wyrastania.
Informacje zaczerpnięte z bloga Moja piekarnia.
1 komentarz:
GRatulejszon:D!
Prześlij komentarz