Kusiło, kusiło, no i wreszcie musiałam to zrobić...
Bo musicie wiedzieć, że pieczenie bułeczek to nie jest prosta sprawa.
Taki prosty przepis. Znalazłam go na blogu Liski (moim ulubionym).
Moje bułeczki niestety w pierwszej fazie niedostatecznie wyrosły.Może masło i woda były za zimne. To moja teoria, choć nie znam się w ogóle na wypiekach drożdżowych.
Bułeczki
500 g mąki pszennej
15 g cukru
1 łyżka mleka w proszku
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka drożdży instant (niecała torebeczka)
1 jajko
40 g miękkiego masła
ok. 175 ml wody
1 łyżka stopionego masła do posmarowania bułeczek
Wszystkie składniki wymieszać, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Następnie podzielić na 12 części i ulepić z nich kulki.
Ułożyć na blasze wyłożonej pergaminem. Zrobić w środku głębienie (autorka radzi ołówkiem), posmarować stopionym masłem i odstawić do wyrośnięcia na 230-40 minut (jak czekałam z półtorej godziny; leżały przy ciepłym piecu).
Piec w 200 st. ok. 15 minut, aż się zrumienią. Nie przekraczać 18 minut (nie pytajcie czemu).
Najlepiej wstańcie rano i upieczcie je swojemu mężczyźnie na śniadanie... Efekt murowany!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz