wtorek, marca 25, 2008

Poświąteczne porządki...





Święta, święta, i po świętach...:-)
Jak zwykle było ciepło i rodzinnie. Jedyna różnica to taka, że teraz przy świątecznym stole siedział również mój mąż.
A po świętach zostały przysmaki, które będziemy dojadać przez następne dwa tygodnie.
Jako że ja zaopatrywałam te święta w desery, mi przypadłą rola zjadania reszty mojego nieudanego mazurka kajmakowego.
Wyglądał ładnie, ale smak niestety nie powalił.

Spód był zrobiony z kruchego ciasta, a kajmak... cóż. Pół kilo cukru gotowałam chyba ze dwie godziny z pół litra mleka, ciągle mieszając, aż zgęstniał. Tyle że mieszałam go dość starą drewnianą łopatką, przez co trochę stracił na smaku. Jak trochę przestygł, wymieszałam z 100g masła i wylałam na podpieczony, ostudzony spód. Ozdobiłam polewą czekoladową, migdałami i orzechami. Prawda, że ładnie?

Za to wyszedł mi sernik bananowy.

Spód upiekłam z kruchego ciasta.

Masa:
3 dojrzałe banany, rozgniecione widelcem,
500g serków śmietankowych np. Ostrowia
3 jajka rozbełtane
1 łyżka soku z cytryny
120 g cukru pudru

Masę wylewamy na spód (tortownica 21 cm!) i pieczemy ok. godziny na średniej mocy piekarnika. Powinien być sprężysty, nie płynny, ale nie suchy.
Lepiej zostawić w piecu do ostygnięcia jeśli chcecie uniknąć pęknięć takich jak moje.
Trzeba oczywiście schłodzić. Można ozdobić polewą czekoladową (dobrze się komponuje z bananem, a kolor ciasta jest raczej nieciekawy, więc dobrze jest jakoś ozdobić).

A więc świąt ciąg dalszy.. Zapraszam do stołu :)

Brak komentarzy: