piątek, listopada 18, 2011

Pigwa o zapachu niezwykłym


Widzieliście kiedyś na bazarze małe, żółte, poobijane owoce podobne do niewyrośniętych jabłek? To owoce pigwowca. Owoce tego krzewu są brzydkie, bardzo twarde i strasznie kwaśne. A do tego mają mnóstwo pestek. Czy może być z nich jakiś pożytek? Ooo, kochani! Te owoce mają niesamowity aromat. Pachną jak cudowne egzotyczne kwiaty. Trzeba tylko znaleźć sposób na wydobycie tych zapachów. A olejki zapachowe najlepiej wydobywa alkohol, cukier i czas.
Moja nalewka jeszcze nie jest gotowa, ale już smakuje nieziemsko.

Pestki pigwy posłużą do przygotowania pestkówki - nalewki przypominającej w smaku likier amaretto, idealnej do aromatyzowania deserów takich jak tiramisu.

Pigwówka

1 kg owoców pigwowca
1 litr wódki
ok. 1/2 kg cukru

Owoce umyć, przekroić na pół, wydrążyć gniazda. pestki odłożyć (o nich później). Pokroić na jak najcieńsze plasterki. Układać je w słoju warstwami, zasypując każdą warstwę cukrem (ostatni musi być cukier). Odstawić na 2-3 dni, mieszając od czasu do czasu, żeby puściły sok a cukier się rozpuścił. Do słoja wlać wódkę i odstawić w ciemne miejsce na 2 miesiące. Następnie zlać płyn, a owoce zasypać jeszcze cukrem. Sok, który się wytworzy wlać do płynu i odstawić na kolejne 2 miesiące. owoce można wykorzystać do deserów.
Jeśli nie zalejemy owoców alkoholem, będziemy mieć cudowny syrop do herbaty, polewania lodów czy aromatyzowania kremów.

Pestkówka czyli amaretto dla ubogich:)

1 szklanka pestek pigwowca
500 ml wódki (w oryginale 250 ml spirytusu)
250 ml wody
250 g cukru

Wodę i cukier umieścić w rondlu i gotować, aż cukier się rozpuści. Ostudzić. Do słoja wsypać pestki, zalać syropem cukrowym i wódką. Odstawić na 3 tygodnie. Przecedzić i odstawić na 1 miesiąc w ciemne miejsce.

Miałam w domu tylko wódkę i to mało, więc zrobiłam nalewki na wódce i z połowy porcji. Można również zrobić je na spirytusie, zmniejszając jego ilość.

P.S. Przepraszam ewentualnych czytelników (są tacy?) za długą nieobecność... Dużo ostatnio mam na głowie, przynajmniej jak na mnie:/

11 komentarzy:

Majana pisze...

Są tacy, są :)
A ja takiej pestkówki nie próbowałam.W ogóle pigwę to raz w życiu jadłam,a dokładnie konfiturę z niej. Nigdzie nie mogę dostać pigwy. Szkoda.

Pozdrowienia :)

Anonimowy pisze...

ładnie fotografujesz światło

M.

♥ ♥ ♥ pisze...

Kiedyś piłam kupna nalewkę z pigwy. Szczerze nigdy w życiu jej nie widziałam. Myślę, ze gdyby miała pod ręka taka pigwę to bym zrobiła taka nalewkę ;)
Madelinesmile

dobre ciacho pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
buncia pisze...

Dzięki Majanko:)
Dzięki M.!

Ja pierwsze pigwy kupiłam od jakiejś babci stojącej przy metrze z jedną tylko torebeczką. Potem kupowałam też na bazarach przy pl. Szembeka i w Falenicy. Tam jest wszystko!

(z)ręcznie zrobione pisze...

pigwę uwielbiam! czy jeszcze można zbierać czy już za późno?

dobre ciacho pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Maria pisze...

Witaj. Piękne zdjęcia :), ja dodają zawsze 1kg cukru do 1kg owoców i 1 litr alkoholu (spirytus+wódka). Po zlaniu pozostałe owoce kroję i smażą na konfiturę. Smaczności. W następnym roku wypróbuję "pestkówkę" pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mojego bloga http://arkadia-bonumest.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

Mój ojciec robi od kilku lat pigwówkę z owoców pigwy. Nalewka jest wspaniała moja ulubiona
ale z pestek nie znalismy przepisu, musimy sprobowac, a pigwe mamy w ogrodzie i od sąsiadów ;)

buncia pisze...

Zazdroszczę tym, co mają pigwowiec w ogrodzie:)Mam zamiar zasadzić sobie też latem, bo pigwówka naprawdę jest rewelacyjna. Nabrała już gęstości i słodyczy, a jeszcze przecież ma leżeć 2 miesiące.

Anonimowy pisze...

Gratuluję i podziwiam wszystkich, którzy przy codziennym życiu, rozwijaniu pasji (choćby przetwory, zbiór surowców - czasem trzeba udać się w dzikie ostępy), mają jeszcze czas i chęć dzielić się tym wszystkim prowadząc bloga. Mi już nie staje sił, czasu i chęci. Chciałam tylko zasugerować, ze pigwowiec jest ogólnie bardzo dostępny 2 lata temu zakupiłam krzaczki 25cm wysokości na allegro za 2 zł od sztuki. Roślinka wybitnie niewymagajaca, rozkrzewia się i rozrasta jak żywopłot, oczywiście nie w ciagu roku. Więc jeśli mamy kawałek gruntu można ją posadzić pod przysłowiowym płotem. Jeśli mieszkamy w mieście to zasadzic u rodziny na wsi, lub u sąsiadki na podmiejskiej działce. Warte wspomnienia są takie jej cechy jak to, ze oprócz małych wymagań ma niewiarygodna małą absorbcję metalów ciężkich i zanieczyszczeń środowiska, nie wchłania ich w siebie.
Życzę wszystkim powodzenia i owocnej upray, a autorce bloga niesłabnącej wytrwałości.
Pozdrawiam.
Tamara.