sobota, września 11, 2010

MM-owy obiad na koniec lata



Wreszcie wzięłam się w garść i przeszłam na Montignaca. Lepiej późno niż wcale. Jeszcze stragany pełne warzyw, jeszcze pomidory tanie. Mimo niezbyt rygorystycznego przestrzegania zasad diety chudnę bardzo szybko:) Dzisiaj jeden z moich patentów na obiadek, nawet z deserem! Jest to posiłek tłuszczowo-białkowy z niewielkim dodatkiem węglowodanów w owocach. Moje odkrycie na deser to owoce pieczone, które stają się intensywnie słodkie. Polecam śliwki i brzoskwinie. Pyszne na ciepło, a na zimno, jak  nam coś zostanie, nadają się doskonale do jogurtu z płatkami na MM-owe śniadanie.
Uwielbiam być na diecie:)

Smażony camembert z pomidorami

1 camembert
1 pomidor (u mnie żółty)
kawałek ogórka
kawałek papryki
trochę sałaty
liście bazylii
oliwa z oliwek
oliwa do smażenia
sól, pieprz


Na jak najmniejszej patelni rozgrzewamy oliwę, dość dużo, ok. pół cm warstwę. Gdy jest gorąca, delikatnie kładziemy ser i podsmażamy parę minut. Obracamy na drugą stronę, uważając, by nie naruszyć skórki. Ser powinien być już lekko płynny w środku. Podsmażamy z drugiej strony i układamy na talerzu. Warzywa kroimy, solimy, pieprzymy, posypujemy porwaną bazylią i skrapiamy oliwą. Pałaszujemy! Jak ktoś nie jest na diecie, to polecam do tego bagietkę. Mmmm...

A na deser...

Pieczone śliwki z bitą śmietaną

śliwki różnych gatunków
szczypta cynamonu
kubek kremówki
1 łyżeczka słodziku


Śliwki przekroić, wyjąć pestki, ułożyć w żaroodpornym naczyniu skórką do dołu. Lekko oprószyć cynamonem, przykryć folią aluminiową (dzięki temu owoce będą soczyste, wytworzą pyszny gęsty sok i się nie przypalą) i piec ok. 45 minut w 180 st. Zimną kremówkę ubić mikserem na sztywno ze słodzikiem. Śliwki podawać po lekkim przestudzeniu z kleksem bitej śmietany. Osoby nie będące na diecie mogą je zjeść z kulką lodów waniliowych i pokruszonymi ciastkami amaretti.