niedziela, marca 16, 2008

Ciasteczka "Thumbprints"


Ciasteczka to mój ulubiony wypiek. Są najbardziej swojskie, domowe, przytulne. Kojarzą mi się z ciepłem domu, kochającą się rodziną i opiekuńczą mamą. Co jakiś czas muszę upiec całą blachę ciasteczek, które planuję schować do metalowego pudełka lub szklanego słoja i przechować na wypadek niespodziewanej wizyty lub napadu chandry. Nie muszę chyba dodawać, że jeszcze nigdy nie udało mi się zrealizować tego planu.





Nazwa ciasteczek "Thumbprints", czyli odciski kciuka, wzięła się stąd, że kciukiem robi się w nich zagłębienie na dżem. Szczerze mówiąc ja za nimi nie przepadam, ale to wynika z tego może, że robiłam je dopiero parę razy i nie zdążyłam się do nich przywiązać emocjonalnie.:)
Zauważyłam natomiast, że bardzo smakowały moim gościom. Wszystkie koleżanki domagały się przepisu, a kolega po dwóch miesiącach pamiętał je i poprosił, żebym mu je upiekła.
To już chyba o czymś świadczy!







Ciasteczka "Thumbprints"

250 g mąki
250 g masła o temp. pokojowej
85 g cukru pudru
1 jajko
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
1/4 łyżeczki soli
cukier waniliowy
ok. 150 g migdałów lub orzechów drobno pokrojonych
dżem

Masło miksujemy z cukrem pudrem na gładką masę, dodajemy jajko i wanilię, ponownie miksujemy. Następnie wsypujemy mąkę przesianą z solą i sodą. Łączymy wszystko i masę wkładamy na pół godziny do lodówki.
Nagrzewamy piec. Dużą blachę wykładamy pergaminem.
Z ciasta lepimy kulki wielkości orzecha włoskiego, obtaczamy w migdałach lub orzechach i układamy na blasze. Każde ciastko przyciskamy kciukiem, tworząc wgłębienie. Do wgłębienia nakładamy dżemu i ciastka wkładamy do pieca. Pieczemy, aż orzechy nabiorą złotego koloru.

Palce lizać!


Brak komentarzy: